Ktokolwiek miał z Ludwikiem bliższy kontakt, od dłuższego czasu zdawał sobie sprawę, że szansa na wyzdrowienie maleje z tygodnia na tydzień, a w kwietniu i na początku maja 2022 – trudno było nie dostrzec, że jego stan pogarsza się z dnia na dzień i trzeba liczyć się najgorszym. On sam też nie należał do tych, którzy lubią siebie oszukiwać.
Niełatwo mówić o Ludwiku nie tyle w czasie przeszłym, bo nie da się wymazać z pamięci dziesiątek, jeśli nie setek rozmów, spotkań, wspólnych przedsięwzięć, co ze świadomością, iż nie będzie można skorzystać z jego wiedzy i życzliwości. Jak i z przenikliwości. Intelektualnej uczciwości. Rozmawiając z nim, czytając jego teksty, słuchając go w radiu i oglądając na ekranie telewizora czy komputera, szybko można było się przekonać, że wychodzi poza sztampy i schematy. I że nie uznaje żadnej drogi na skróty, a jednocześnie – że potrafi w klarowny i prosty sposób tłumaczyć najbardziej skomplikowane sprawy. Na wszystko prawie, czym się zajmował, potrafił spojrzeć „od kuchni”, nie zajmując tym swoich słuchaczy czy widzów. Na światowych kuchniach i trunkach, ale również na historii czy topografii Paryża, Londynu i Warszawy – znał się jak mało kto.
Ks. Marek Wittbrot (u którego w Paryżu, na 23 rue Surcouf często gościł Ludwik), 13 maja 2022, gdzieś z okolic Bremy.
https://www.recogito.eu/rozmowy-z-umarlymi-61/